Choć kryzys mocno odznaczył się na reputacji sektora bankowego, w naszym kraju to raczej ze strony banków nadeszła pewna wątpliwość do dokonywanych transakcji, nie tak jak to się działo w pozostałych państwach, z inicjatywy społeczeństwa. nietrudno to objaśnić, ponieważ, w takich krajach (bardziej bogatych) po wprowadzeniu waluty euro i po dokonaniu większych połączeń z bankami ze Stanów Zjednoczonych, cały system poczuł wstrząs. Ludzie stracili zaufanie do banków, często także tracąc przy okazji finanse i zatrudnienie. W Polsce mimo kłopotów nie było tak źle, a wnioski o przyznanie kredytów wpływały do banków może nie tak systematycznie, jak przed kryzysem, ale była to i tak (w sakli innych państw) ilość duża.
dzisiaj wszystko wskazuje na to, iż kryzys już przeszedł do historii albo oddalił się na bezpieczną odległość. Pożyczki przyznawane są zdecydowanie częściej, czuć ożywienie w gospodarce, a ekonomiści prognozują nawet minimalizację bezrobocia. Wszystkie te kwestie pomagają sektorowi bankowemu, który z roku na rok rozkwita w Polsce coraz lepiej. Wydaje się, że nic nie jest w stanie nadszarpnąć jego solidnej pozycji.
Oczywiście nasz sektor bankowy to tylko kropka w oceanie światowych banków, i taki jest fakt, że jeśli za oceanem powieje, u nas może zrywać dachy. To prawda, ale ostatni kryzys zaprzeczył tym spekulacjom, co jest dobrą prognozą na przyszłość.