Spójrzmy:
Umowa o dzieło to najprostsza odmiana kontraktu. Używana jest zazwyczaj w uregulowaniu autorskich zleceń, na przykład pojedynczych tekstów, felietonów, książek itp. Do minusów umowy o dzieło trzeba wliczyć przede wszystkim to, że zleceniodawca nie odprowadza za nas składek – na emerytury i służbę zdrowia. Umowa nie zawiera również prawa do urlopu, bo jest to kontrakt jedynie na wykonanie danego dzieła w sprecyzowanym czasie. Mocnymi stronami z pewnością są pewna wolność dla wykonawcy oraz niskie opodatkowanie. Niskie daniny podatkowe i spore ulgi obejmują zwłaszcza umowy autorskie.
Umowa zlecenie niewiele się różni od umowy o dzieło. Można ją zawierać na dany czas, zwięźle ujmując zakres zlecenia. Sprawa gwarantowanych świadczeń jest zależna od pracownika. Na osobę uczącą się na uczelni nie są łożone żadne składki. Na osobę niestudiującą odprowadza się składkę NFZ, rentową i emerytalną, za to tu też nie umowa nie przewiduje urlopu. Podobnie jak umowa o dzieło, umowa zlecenie jest gwarantowana przez kodeks cywilny.
Umowa o pracę to marzenie niejednego bezrobotnego. Taki kontrakt w końcu to pewny etat, wyższe stawki no i jeszcze urlop, naliczany według lat pracy. Bardzo istotną sprawą jest fakt, że obywatela z umową o pracę osłania prawo pracy. Zachęcam, by skorzystać z kodeksu, by zapoznać się mocniej ze wszystkimi prawami, jakie gwarantowane są osobie na tego typu kontrakcie. Szczególnie przyjrzyj się zapisom dotyczącym uciążliwemu zjawisku, jakim jest mobbing w pracy. Ta lektura może cię ustrzec przed wieloma zagrożeniami.